"Obsydian" - Lux 01 - Jennifer L. Armentrout

"Oni nie są tacy jak my…

Kiedy przeprowadziliśmy się do Zachodniej Wirginii, zanim zaczęłam mój ostatni rok w szkole, musiałam przyzwyczaić się do dziwacznego akcentu, rwącego się łącza internetowego i całego morza otaczającej mnie nudy... Aż do momentu, kiedy spotkałam mojego nowego, wysokiego sąsiada o niesamowitych, zielonych oczach. Wtedy sprawy zaczęły obierać zupełnie inny kierunek... 
Ale kiedy zaczęłam z nim rozmawiać zrozumiałam, że Daemon jest wyniosły, arogancki i doprowadza mnie do szału. Zupełnie nam nie po drodze. Zupełnie. Jednak kiedy prawie nie zginęłam, a Daemon dosłownie zamroził czas, cóż... stało się coś zupełnie niespodziewanego…
Wpadłam w kłopoty, groziło mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Jedyną szansą, żebym wyszła z tego cało, było trzymanie się blisko Daemona, aż przygaśnie blask…Jeśli oczywiście sama go wcześniej nie zabiję."


Pamiętam dokładnie chwilę, gdy po raz pierwszy spotkałam się z tą cudowną serią. Było to ponad cztery lata temu, ale do dziś uwielbiam wracać do tych książek. To jest jedna z tych historii, które mi się nigdy nie znudzą.

Bardzo podobają mi się te wszystkie kąśliwe komentarze Daemona w kierunku Katy. Tak naprawdę to wydaje mi się, że sama historia nie byłaby tak wciągająca, gdyby nie ta dziwna, pełna napięcia seksualnego relacja jaka ich łączy. 
W sumie w pierwszej części nie dzieje się tak wiele jak w kolejnych, ale to skomentuję przy recenzji pozostałych części. Obsydian pozwala nam zapoznać się z bohaterami, ich życiem. Dopiero pod koniec książki dzieje się coś interesującego, co zmienia jeszcze bardziej życie Katy, a my mamy ochotę zabić za takie zakończenie. Nie żeby to, co przydarzy jej się wcześniej nie wpłynęło na jej życie. Cóż, do normalności raczej już nie może wrócić.
Również bardzo podoba mi się postać Dee, która jest tak żywiołowa i zabawna, że z uśmiechem czytałam chwile, które bohaterki ze sobą spędzały,
OCZYWIŚCIE, najlepszymi momentami w książce były te, w której spotykali się Daemon i Katy - sami. Nie można było przewidzieć, czy będą się kłócić czy całować. Do tej historii idealnie pasuje powiedzenie: "Kto się czubi, ten się lubi"

Nie zamierzam pisać nic więcej, jedynie zachęcam te osoby, które do dziś nie przeczytały tej serii, aby jak najszybciej ją nadrobiły. Z każdą częścią będzie dziać się więcej, więc gorąco zachęcam. Ja biegnę przypomnieć sobie część drugą - Onyx, i wracam z recenzją!

10/10

Kasia

Komentarze

  1. Całą serię mam od dawna w planach. Lubię takie klimaty, więc powinna mi się spodobać. Jednak na razie za dużo innych książek czeka w kolejce. Ta musi jeszcze poczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma na co czekać! Chociaż rozumiem jak to jest mieć kolejkę oczekujących książek :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty